Internet to naturalne środowisko dorastających nastolatków. To tam często budują swoje relacje, rozwijają pasje, uczą się i odpoczywają. Niestety, to także przestrzeń, w której bardzo łatwo zetknąć się z mową nienawiści, która potrafi boleć równie mocno, jak wyzwisko rzucone w szkole czy na ulicy.
Czy można całkowicie uchronić dziecko przed hejtem? Odpowiedź brzmi: nie. Ale można nauczyć je rozpoznawać go, bronić się przed nim i nie powielać go dalej.
Czym jest hejt – a czym nie jest?
Warto zacząć od rozmowy o definicjach. Krytyka to nie to samo co hejt. Krytyka, nawet ostra, opiera się na argumentach i może służyć rozwojowi. Hejt natomiast jest nacechowany agresją i ma na celu zranić, upokorzyć, czy wykluczyć. Dzieci, które nie potrafią rozróżniać tych dwóch zjawisk, często albo bagatelizują mowę nienawiści, albo z drugiej strony – traktują każdą nieprzyjemną uwagę jako hejt.
Dlaczego młodzi są szczególnie narażeni?
Nastolatkowie wchodzą w etap życia, w którym opinia rówieśników bywa ważniejsza niż głos rodziców. Internet zaostrza ten efekt: jedno zdjęcie czy komentarz mogą wywołać lawinę reakcji. Co gorsza, hejt online nigdy nie znika całkowicie. Zostaje w sieci, a ofiara może wracać do niego wielokrotnie, co potęguje ból.
Walka z hejtem nie polega na zakazach i całkowitym ograniczaniu dostępu do internetu. Takie metody zwykle przynoszą odwrotny skutek – dzieci szukają „tajnych” sposobów na bycie online.
O wiele skuteczniejsze są:
- Rozmowa i słuchanie – pytajmy dzieci, jak czują się w sieci, co je cieszy, co denerwuje. Zamiast oceniać, starajmy się rozumieć.
- Edukacja cyfrowa – uczmy rozpoznawać hejt, zgłaszać go, blokować hejterów. Pokażmy, że to nie wstyd prosić o pomoc.
- Wzmacnianie poczucia własnej wartości – dziecko pewne siebie łatwiej radzi sobie z agresją słowną. Warto wspierać je w pasjach i budować jego wewnętrzną odporność.
- Wspólne ustalanie zasad – nie chodzi o szpiegowanie, ale o ustalenie granic. Na przykład: nie udostępniamy publicznie prywatnych zdjęć, nie odpowiadamy agresją na agresję.
Narzędzia i instytucje, które pomagają
Rodzice nie są bezradni. Portale społecznościowe umożliwiają blokowanie i zgłaszanie hejterskich treści. W Polsce działa także Antyprzemocowa Linia Pomocy Fundacji SEXEDPL, której T-Mobile jest partnerem technologicznym. Młodzież i rodzice mogą otrzymać wsparcie w trudnych sytuacjach internetowych. Warto znać te adresy i przypominać o nich dzieciom.
Hejt zaczyna się od słów – i na słowach może się skończyć
Czasem rodzice myślą: „Mój syn nigdy nikogo nie obraża w sieci, więc problem nas nie dotyczy”. Nic bardziej mylnego. Nastolatki nie tylko mogą być ofiarami hejtu, ale też – pod presją grupy – same stają się hejterami. Dlatego ważne jest, abyśmy w domach rozmawiali o odpowiedzialności za słowo. W sieci łatwo zapomnieć, że po drugiej stronie jest człowiek.
Co zapamiętać?
Hejtu nie da się całkowicie wyeliminować. Ale można zrobić bardzo wiele, aby dziecko wiedziało, jak reagować: nie odpowiadać agresją, nie eskalować, szukać wsparcia i zgłaszać nadużycia. Najważniejsze jednak, aby czuło, że w razie problemu może przyjść do rodziców – bez strachu przed karą czy zakazem telefonu.
Internet nie musi być polem bitwy. Może być przestrzenią rozwoju, jeśli nauczymy nasze dzieci, że słowa mają moc – zarówno te raniące, jak i te, które budują.