Na początku 2020 r. prognozowaliśmy, że w tym roku liczba wdrożeń robotyzacji procesów biznesowych (RPA) w Polsce zwiększy się nawet o 30%. Wtedy motorem napędowym były rosnące koszty pracy i pogłębiający się deficyt kadrowy. Teraz dodatkowym impulsem dla przedsiębiorców jest epidemia koronawirusa, która obnaża niewydolne procesy. W niektórych sektorach nasze szacunki poszybowały w górę, np. w branży spożywczej czy logistycznej liczba wdrożeń robotyzacji biurowej może zwiększyć się nawet o połowę w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Wymuszone przez epidemię przejście na pracę zdalną sprawiło, że cyfryzacja miejsc pracy, o której mówiono od kilku lat, przyszła znacznie szybciej. Wiele firm właśnie teraz zdało sobie sprawę z niedociągnięć organizacyjnych i zobaczyło, w którym miejscu cyfrowej transformacji znajduje się przedsiębiorstwo. Podstawowe problemy, z którymi borykają się obecnie pracodawcy to nadmiar papierowych dokumentów w obiegu oraz narastająca ilość nieuporządkowanych danych, przechowywanych w niekompatybilnych systemach. To przekłada się na obniżenie produktywności pracowników podczas home office. Rozwiązaniem tych problemów jest wprowadzenie automatyzacji prostych zadań biurowych, np. przesyłania danych pomiędzy programami. Firmy często jednak nie posiadają procedur zakupowych dla rozproszonych zespołów decyzyjnych.
Koronawirus wstrzymał robotyzację…
W tej chwili w wielu sektorach rynku panuje zastój. Firmy, które rozpoczęły proces zakupu robotów tuż przed epidemią lub już w jej trakcie, w 3 na 4 przypadkach nie są w stanie go dokończyć. Wszystko się opóźnia, bo organizacje nie były przygotowane na realizację przetargów i procesowanie zapytań ofertowych w rozproszonym środowisku. Utrudniony jest również kontakt z osobami decyzyjnymi, a negocjacje prowadzone drogą mailową lub telefoniczną nie są tak skuteczne, jak spotkania osobiste. Do tego dochodzi także ostrożna polityka budżetowa i zamrażanie inwestycji, które nie są niezbędne.
… ale tylko na chwilę. Robotów będzie nawet o połowę więcej
Okres wakacyjny w wielu branżach należy do spokojniejszych. Właściciele odetchną i znajdą czas na dopracowanie procedur pracy zdalnej i podejmowania decyzji, a także wyciąganie wniosków i poprawę tego, co do tej pory szwankowało. Zwłaszcza, że ryzyko nawrotu epidemii jest całkiem realne. Jeżeli uda się usprawnić pracę teraz, w razie powtórzenia izolacji, firma sprawnie przejdzie na tryb zdalny.
Jeśli w najbliższych miesiącach koronawirus faktycznie wyhamuje, a gospodarka nieco odżyje, spodziewamy się wzrostu liczby wdrożeń robotyzacji procesów biznesowych RPA. Dotyczy to zwłaszcza prostych zadań, których wykonywanie jest niezbędne dla funkcjonowania biznesu, a które okazywały się niewydolne podczas pracy zdalnej. Trend zwyżkowy będzie szczególnie widoczny w takich branżach jak: logistyczna i spożywcza, gdzie może wynieść nawet +50%. Dzieje się tak z powodu wzrostu pracochłonności przetwarzania powtarzalnych zadań administracyjnych w tych rozwijających się sektorach np. obsługi zamówień czy procesowaniu faktur przychodzących.
Dynamiczny rozwój robotyzacji RPA nastąpi także w działach księgowych i finansowych, które są odpowiedzialne za wprowadzanie dużych ilości danych do różnych systemów. Po koronawirusie mają one szansę na priorytetową optymalizację pracy zdalnej. Robot rozwiązałby problem wprowadzania danych, a dalsza część obsługi procesu pozostałaby w rękach działów księgowych. Pozwoli to na zaoszczędzenie nawet do 3h pracy dziennie. Dzięki temu w dobie niepewności gospodarczej nie trzeba zwiększać liczby etatów i rekrutować nowych ludzi, a ewentualne absencje będą mniej odczuwalne.