Cyfrowa rewolucja przyniosła nam sporo dobrego – szybki dostęp do informacji, nieograniczone możliwości kontaktu i łatwość wyrażania siebie. Ale przy okazji otworzyła też drzwi dla hejtu, nienawiści i wszelkiego rodzaju internetowych prowokacji. Skala zjawiska zaskakuje i alarmuje – co trzeci Polak osobiście zetknął się z mową nienawiści w sieci, a według raportu Fundacji Digital Poland „Technologia w służbie społeczeństwu. Czy Polacy zostaną społeczeństwem 5.0?” ponad 70% respondentów uważa, że problem jest powszechny i wymaga natychmiastowych działań.
Eksperci wskazują, że mowa nienawiści jest produktem ubocznym cyfryzacji – zjawiskiem, które nie osiągnęłoby takiego rozmachu bez szerokiego dostępu do Internetu i złudnego poczucia anonimowości, jakie daje sieć.
– Coraz łatwiejszy dostęp do internetu i poczucie (nie zawsze słuszne) własnej anonimowości powoduje, że w sieci ujawniają się patologiczne i złe skłonności jej użytkowników. W realu byłyby szybko napiętnowane czy wręcz karane, lecz w świecie wirtualnym zbierają ogromne żniwo. Mowa nienawiści to zjawisko kulturowe, które bez internetu nie stałoby się tak powszechne. Jest produktem ubocznym cyfryzacji – podkreśla Renata Gluza, dziennikarka, redaktorka i wydawczyni, TVN Warner Bros. Discovery.
Mowa nienawiści a prawo – obecne regulacje to za mało
Z raportu Fundacji Digital Poland wynika, że 73% respondentów wyraża potrzebę zmian w prawie, które mogłyby skuteczniej chronić przed mową nienawiści. Pomimo że polski kodeks karny już teraz przewiduje pewne regulacje dotyczące nienawiści, użytkownicy Internetu często uznają je za zbyt ogólne i niewystarczające. Trudności w egzekwowaniu prawa wynikają m.in. z braku jednoznacznej definicji hejtu.
– Jednym z kluczowych czynników sprzyjających rozwojowi mowy nienawiści w internecie jest brak odpowiednich regulacji prawnych, które skutecznie zniechęcałyby do tego rodzaju zachowań. Wiele osób czuje się bezkarnie, korzystając z anonimowości, jaką daje internet, co zwiększa ich skłonność do przemocy słownej. Wyniki badania pokazują, że 73% Polaków popiera wprowadzenie zmian w prawie mających na celu walkę z mową nienawiści, co wskazuje na silną potrzebę społeczną w tym zakresie. Wprowadzenie do polskiego systemu prawnego instytucji tzw. ślepego pozwu, które wspiera 64% badanych, mogłoby znacząco utrudnić działania osób, które korzystają z anonimowości internetu w celu szerzenia nienawiści – mówi Małgorzata Kilian-Grzegorczyk, prezeska Stowarzyszenia Demagog.
Źródła hejtu i jego konsekwencje
Warto podkreślić, że mowa nienawiści dotyka różnych grup demograficznych, jednak szczególnie narażona jest młodzież, która często spędza długie godziny w przestrzeni online. Z raportu wynika, że skala problemu wpływa także na osoby starsze, dla których przemoc w sieci może być nowym i trudnym do zrozumienia zjawiskiem. Konsekwencje mowy nienawiści są niezwykle poważne – od pogorszenia zdrowia psychicznego, poczucia wykluczenia, aż po tragiczne skutki w postaci samookaleczeń czy nawet prób samobójczych.
– Mowa nienawiści w internecie to poważne zagrożenie dla poczucia bezpieczeństwa społeczeństwa, szczególnie w dobie rosnącej cyfryzacji i anonimowości w sieci. Z badania wynika, że aż 35% Polaków doświadczyło osobiście mowy nienawiści w sieci, co podkreśla skalę tego problemu. Tego typu doświadczenia mogą prowadzić do trwałych skutków psychologicznych, zwłaszcza u dzieci i nastolatków, takich jak obniżenie samooceny, stres czy lęk, a także sprzyjać dalszemu pogłębianiu podziałów społecznych – tłumaczy Małgorzata Kilian-Grzegorczyk.
Czas na odpowiedzialne korzystanie z technologii
Społeczeństwo 5.0, które stawia na równowagę pomiędzy postępem technologicznym a wartościami społecznymi, wymaga podejścia opartego na współpracy. Z raportu Fundacji Digital Poland wynika, że niezbędne jest zaangażowanie różnych instytucji – od szkół, przez organizacje pozarządowe, po sektor prywatny i publiczny – w budowanie świadomości społecznej i promocję wartości, takich jak szacunek i empatia w Internecie.
Choć zmiany legislacyjne mogą być krokiem w dobrym kierunku, równie ważne jest edukowanie użytkowników internetu. W tym kontekście znaczenie mają kampanie społeczne, które uczą, jak reagować na hejt i gdzie zgłaszać takie przypadki. Digital Festival to przykład inicjatywy, która pokazuje, że edukacja cyfrowa jest kluczowa – zarówno dla młodzieży, jak i dla seniorów, którzy dzięki takim projektom mogą poczuć się bardziej pewnie w sieci. Dzięki inicjatywom i materiałom edukacyjnym, takim jak „Nowoczesny Senior”, osoby starsze mogą nauczyć się, jak rozpoznawać i reagować na mowę nienawiści, a także dowiedzieć się, gdzie szukać pomocy.
Internet bez nienawiści – wspólny cel
Czy prawo jest ważne? Oczywiście. Ale walka z hejtem to też codzienne nawyki i działania każdego użytkownika sieci. Bezpieczeństwo w internecie zaczyna się od nas samych. Jak zauważa cytowana w raporcie Renata Kania „Bezpieczeństwo zawsze zaczyna się od świadomości”. – Nie można być bezpiecznym, jeśli nie jest się świadomym. Poczucie bezpieczeństwa to poczucie świadomości. Reakcja w postaci zwątpienia czy nawet ograniczania aktywności w internecie powinna w każdym użytkowniku prowokować chęć i konieczność dodatkowej edukacji o właściwym i bezpiecznym korzystaniu z internetu, o sposobach radzenia sobie z zagrożeniem. Każdy z nas musi wypracować w sobie zdolność stanowienia swoim zasobom i swojej tożsamości indywidualnego Human Firewalla – tłumaczy Renata Kania, Cybersecurity – Awareness Senior Specialist, T-Mobile Polska.
Nie chodzi o to, by zamykać się na internet, ale by korzystać z niego w sposób świadomy i rozsądny. Edukacja i świadomość to fundamenty, na których możemy zbudować bezpieczniejszy, bardziej przyjazny cyfrowy świat. Razem możemy sprawić, że internet stanie się miejscem szacunku i empatii – a nie kolejną areną pełną przemocy słownej.